- Niskie, bardzo niskie - ocenił ryzyko wybuchu III wojny światowej gość programu WP "Didaskalia", politolog Bartłomiej Radziejewski. Zdaniem eksperta, jest ona po prostu nieopłacalna. - Wojna frontalna, wojna amerykańsko-chińska, jest w ogóle mało prawdopodobna, a III wojna światowa jeszcze mniej prawdopodobna. Praktycznie nikt istotny nie ma interesów w takiej wojnie - zapewniał Radziejewski w rozmowie z Patrycjuszem Wyżgą. Dodał jednak, by mieć na uwadze, że "zawsze istnieje ryzyko wymknięcia się spraw spod kontroli i niekontrolowanej eskalacji". Jako jedną z przyczyn, dla których ryzyko wojny jest niewielkie, gość WP wymienił panujący obecnie na światowej scenie system, który on nazywa "dwa plus dwa". Tworzą go dwa supermocarstwa, czyli Stany Zjednoczone i Chiny, oraz dwa mocarstwa, którymi są Indie oraz Rosja. Taki układ tworzy "unikatowe reguły gry", gdyż występuje po raz pierwszy na kartach historii świata. Dużym plusem przemawiającym za pokojem na świecie jest dobrze rozwinięta komunikacja między supermocarstwami, której dawniej nie było. - Jesteśmy też w dużo lepszej sytuacji, niż byliśmy w czasach amerykańsko-sowieckich, gdzie właściwie do lat 60., do kryzysu kubańskiego, była bardzo słaba komunikacja między supermocarstwami na okoliczność kryzysów. Dzisiaj już na starcie zimnej wojny amerykańsko-chińskiej, bo z tym moim zdaniem mamy do czynienia, mamy taką komunikację - tłumaczył Radziejewski. Ta komunikacja i "obustronna świadomość" sprawiają, że w przypadku wystąpienia groźnego incydentu na Morzu Południowochińskim nie dojdzie do eskalacji konfliktu. A że do takiego incydentu dojdzie, tego gość "Didaskaliów" jest praktycznie pewny.