Był porwany przez OMON, teraz pomaga ofiarom przemocy wojsk Putina. "Nie mam obaw"

Był porwany przez OMON, teraz pomaga ofiarom przemocy wojsk Putina.

- Rozmawiałem z radną Borodianki. Była na rosyjskiej liście proskrypcyjnej. Kiedy przybyły rosyjskie wojska, jej w mieście nie było. Była jednak jej rodzina, którą miały spotkać tortury. Jedna z osób została zastrzelona. Żołnierzom chodziło tylko o to, by ją znaleźć - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Witold Dobrowolski. Fotoreporter, który został porwany przez OMON, przez separatystów w Słowiańsku. I który, mimo tych dramatycznych doświadczeń, zdecydował się zostać wolontariuszem na ukraińskim froncie.