Choć propaganda rosyjska przedstawiała go niemal jak agenta Waszyngtonu, to Stany odnosiły się do niego z dużą rezerwą. Były prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, jak mało kto uosabia tragedię poradzieckich peryferii. Wyrwały się ze szponów Kremla, by dowiedzieć się od Zachodu: Jesteście nam obojętne.